Przyjechalismy do Taj Mahal o 9:00 rano. Przed 11:00 straz pogonila wszystkich do wyjscia... Podobno V.I.P is comming. Ale jaja.
Wyrzucili wszystkich, niektorzy nawet pol godziny nie byli. O 13:00 VIP mial wyjechac. OK. bierzemy na przetrzymanie. Poszlismy do knajpy, spacer po okolicznych ulicach - oczywiscie z naganiaczami.. :)
A waznej rzeczy nie napisalam- bilet dla lokalesow kosztowal 10 Rs a dla innych 750. Upss... malutka roznica 75 razy wiecej... ale o co chodzi ????
O 13:00 podeszlismy pod Taj i uderzylam prosto do straznika, ze bylam w srodku tylko 15 min a przeciez zaplacilam takie straszne pieniadze. Popatrzal, popatrzal i wposcil nas.
Ale jaja wchodzimy jako pierwsi. Idziemy szybko do srodka i caly Taj jest tylko dla nas. Taki gifcik za niedogodnosci... :)))) Niezapomniane chwile. Cisza, Pieknie !!!
Za moment znowu byl tlum. Ale tamte chwile byly tylko dla nas. Jeden z cudow swiata.
Spedzilismy tam kilka dobrych godzin.
Jedna rzecz nam sie nie spobala. Jeszcze o tym nie pisalam, ale znajdzie sie to z wrazen z Delhi...
Idziemy sobie dookola parku 100m od Taj Mahal a tam jeden z pracownikow wali kupe w krzaczorach - 50m dalej byla toaleta za free... porazka. Ale o tym rozpisze sie jeszcze na temat Delhi i slamsow
Jezdzililismy przez miasto riksza. Ludzie spia na ulicach a raczej koczuja a moze mieszkaja. Przygnebiajacy widok. W centrum Delhi nie bylo tego widac- tu tak.
Inna odrebna przygoda jest podroz pociagiem do Varanasi.
Oczywiscie zabraklo biletow dla nas na I klase i pojechalismy z lokalesami. Wagonow bylo z 30 i my biegajacy pomiedzy nimi szukalismy swojego. Nawet juz nie wiem ile razy wsiadalam i wysiadalam z tego cholenego pociagu i bieglam dalej.
Jak juz znalezlismy tuz przez odjazdem czulam sie jak przez zawalem...
Ok sami hindusi i my. Na razie trzymamy sie. Przypielismy plecaki lancuchami i postanowilismy nie panikowac. Po zgaszeniu swiatla wyszly kaaluchy. Jednego zabilam na swojej kuszetce, drugiego przy twarzy. Pozniej udawalam, ze ich nie widze. Spalismy na zniane po 2 godziny.
Ale co tam dojechalismy cali bez uszczerbu. Jestesmy wielcy :))))