Malutki samolocik Lotu przewiozl nas do Wawy.
Wieczor spedzilismy w goscinie u Moniki i Rafala.
Mieszkaja pod stolica w pieknym domu z bali. Akurat spadlo odrobine sniegu. Okolica i dom wygladaly jak z bajki.
Jaka szkoda, ze okolicznosci przyrody uniemozliwily fotki, bo noc byla czarna.
Pyszne spagetti, wino, krotka drzemka i pora na kolejny samolot - tym razem do Frankfurtu