Na lotnisku w Warszawie załapałem się na małe macanko:)tzn.Pan w pieknym uniformie w kolorze khaki widocznie stwierdził ze moj wygląd jest wysoce podejrzany i dokładnie to sprawdził.
Ewka i Becia nie były już dla nich tak interesujące.
Lecimy przez Frankfurt bo przewożnik bez żadnej dopłaty postanowił koniecznie pokazać nam jeszcze to piękne lotnisko.
Myśleliśmy że lotnisko w Frankfurcie to dla nas bułka z masłem.Byliśmy tu przecież tyle razy. tu prawie jak w domu:)
A jednak błądziliśmy strasznie.W dodatku okazało się że do pięciu godzin na lotnisku dołożyli nam jeszcze jedną godzinę FREE.
Samolot AirVietnam wbrew naszym obawom był czysty,nowoczesny a na pokładzie naprawdę smaczne jedzenie to taki mały wstęp przed jedzeniem w Wietnamie.
Ewka z upodobała sobie sąsiada siedzącego za nami.Na początku była bariera językowa ale po 10 min. okazało się że Wietnamczyk świetnie mówił po Polsku.
Na lotnisku w Hanoi najpierw kolejka po wize i do odprawy paszportowej co trwało całe wieki.
Na szczeście z bagażem i transferem do guesthouse'u poszło gładko.
Teraz kolej na mnie Becie:)
A więc : nasze telefony nie działają, więc kontaktu z nami ta drogą nie ma...:)) ale mamy się dobrze.
Co prawda w kość dała nam zmiana czasu i długa podróż. Nowe miasto a raczej nowy pierdolnik to też wyzwanie.
Mam wrażenie, że każdy chce nas naciągnąć, co pewnie ma dużo wspólnego z prawdą.
Jutro zmieniamy lokum, bo nasz guesthouse to straszna dziura:) co prawda to nadal luksus w porównaniu do Indii.
Przed podróżą przeczytałam kilka blogów jak to ludzie podróżują z dziećmi. Z dwójką a nawet trójką dzieciaków...
Jak oni to zrobili...??? Jakie łatwe wydaje mi się teraz podróżowanie bez dodatków.
W zasadzie większość uwagi skupia się na Ewce. Począwszy od tego co może zjeść a skończywszy na pilnowaniu jej żeby nie trafiła pod jeden ze skuterów. Ci co byli w Hanoi będą rozumieli bez zbędnych tłumaczeń. Kurcze każdy jedzie jak chce i w którą stronę chce. Nikt nie patrzy na światła, znaki. Może w tym szaleństwie jest metoda?
Oki, to dopiero początek i musimy dać sobie szansę. Wcześniej byliśmy w trójkę tylko na Fuerte, ale tam było łatwo, lekko i przyjemnie. Teraz przed nami wyzwanie :) Jutro też jest dzień :))