Podróż do Maroka na zawsze pozostanie w naszej pamieci gdyż przytrafiła się nam w wyjątkowym momencie naszego życia:)
Mieliśmy w planach kolejną podróż samochodem przez Europę, tym razem do Chorwacji. Któregoś ranka kilka dni przed ślubem mój przyszły małżonek obudził się i stwiedził, że właściwie to mu się nie chce znowu wlec małym autkiem.
Zrobilismy marszrutę po biurach i było albo za drogo albo nie ten kierunek. Ale co tam dla chcącego… Znaleźlismy ofertę dnia do Maroka za bardzo przyzwoite pieniądze a najlepsze, że brzmiało tak egzotycznie, jakbyśmy co najmniej na księżyc mieli lecieć.
I polecielismy. Pierwszy kontakt z Afryką. Wyladowaliśmy w środku nocy. Nigdy nie zapomnimy zapachu rozgrzanej ziemi. Trudny do opisania, egzotyczny. Po drodze do miasta jakby zawieszony na niebie mijamy napis po arabsku: allah, ojczyzna, król. Dziwny świat. Później okazało się, że jest tak góra i napis jest oświetlany. Ale pierwsze wrażenie robi.
Trochę spłoszemi zostaliśmy wysadzeni pod hotelem. Sami makrokańcy i my. Hmm gdzie my jesteśmy…
Agadir to nowoczesne pozbawione klimatu miasto. Dla nas było ciekawe samo w sobie, bo nowe, bo nieodkryte. Jednak na tle innych miejsc w Maroko wypada bladziutko. Pomimo tego darzymy to miejsce sentymentem.
Port robi wrażenie. Najwiekszy na świecie (ponoć;)) port przeładunkowy sardynek. Zardzewiałe statki i wszechogarniajacy smród ryb. Wychowani nad morzem nie jesteśmy specjalnie wrażliwi na zapach ryb, ale ten smród był powalajacy i przenikający. Był tam targ rybny. Ryby bezpośrednio na chodniku wysypane… w innym miejscu ktoś patroszy na ziemi. A za rogiem bary z tymi rybkami. Poszliśmy tam a jakże i to nie raz!!! :)))
I takich pyszności dawno nie jedliśmy, nie muszę dodawać, że za grosze.
Maciek przyciagnął oczywiście za sobą do Maroka sprzęt do kite'a. Jaka szkoda, że nie wiało…;)
Nasza pijalnia soków i koktali. Hmm...koktail z awokado... pychota :) teraz często robimy go w domu.
Sprzedawcy nachalni, ale uczciwi i mili. Trzeba targować się do upadłego.
Ani razu nie widzieliśmy na ulicy pijaka czy menela. Kraina szczęśliwości…??? Nie, to nie tak. To znowu inny świat.