No to znowu w Bangkoku.
Podróż z Koh Samui znowu trochę trwała, ale nie była specjalnie uciążliwa. Autobus dojechał o 5:00 rano. Ku naszej radości zabukowany wcześniej pokój Wild Orchid dali nam od razu z rana .
Włąsnie trwa Songkran święto obchodzone w Tajlandii w połowie kwietnia, tradycyjny tajlandzki Nowy Rok.
Tradycyjnie Songkran wiązał się ze spotkaniami z członkami rodziny, obmywaniem posągów Budy zarówno w świątyniach, jak i podczas procesji. Obecnie kojarzy się przede wszystkim z żywiołowym wzajemnym oblewaniem się wodą,
Teraz to zupełnie inny Bangkok niż poprzednimi razy.
Zniknęły kramy z pamiątkami i ciuchami a pojawiły się pistoletami na wodę, aqupakami. Są też tysiące nowych straganów z jedzeniem za grosze.
Tysiące ludzi chodzi po ulicach i polewa się wodą. To taki polski śmingus tylko trwa 4 dni!
Szaleństwo z poczuciem humoru. Przy takim upale 35 st to bawet miłe, ale jak się ostanie po plecach wiaderkiem wody z lodem to już mniej a ta lodowata woda sprzedawana jest za grosze co kilka metrów.
No więc wbiliśmy się w tłum. Już po paru chwilach ociekaliśmy wodą. Wyposażyliśmy się plastikowe pistolety i do boju!
Po 3 godzinach mieliśmy dosyć. A impreza dopiero się rozkręca…